Bieganie to sport dla każdego! Wystarczy odrobina chęci, samozaparcia i już możemy wystartować w profesjonalnych zawodach sportowych. Szansę na spróbowanie swoich sił mieli mieszkańcy Małopolski (i nie tylko) w dniu 11.03.2018 r. podczas zorganizowanego tam biegu ulicznego na dystansie 10 kilometrów.
Już od samego rana, czyli od 7.45, czynne było biuro zawodów, które mieściło się na hali sportowej przy ulicy Zdrojowej 9. To tam uczestnicy biegu mogli odebrać swoje pakiety startowe, które składały się z numeru startowego, chipu pomiarowego oraz pamiątkowego kubka. Start uprawniał również do odebrania pysznego słodkiego poczęstunku.
To był również czas na udzielanie wywiadów, zrobienie pamiątkowych zdjęć przy ściance oraz na ogólne rozluźnienie.
O godzinie 10 zaplanowany był start. Podekscytowani zawodnicy, pobudzeni adrenaliną stawili się na linii startu przy ulicy Piłsudskiego.
Chwila ciszy, pełne skupienie, uspokojony oddech. Przepychanki, kto będzie bliżej linii startu. Wszyscy czekają na strzał z pistoletu, który ogłosi oficjalny start biegu. Wystrzał, i ponad 800 osób ruszyło, aby stawić czoła szybkiej trasie 10 km.
Piękne, czyste niebo, temperatura nieco powyżej 10 stopni, delikatny wiaterek. Pogoda idealna dla biegaczy. Aż ciężko sobie wyobrazić, że to wciąż astronomiczna zima! Aura sprzyjała sportowcom, którzy dopingowani przez kibiców biegli jak uskrzydleni do mety, nie bacząc na ból i zmęczenie. Zawodnicy mogli liczyć również na punkt z wodą, który znajdował się na szóstym kilometrze.
Trasa biegła wzdłuż rzeki Raby na Zarabiu. Zaraz po starcie trzeba było pokonać dziewięćdziesięciostopniowy zakręt w lewo, w stronę Osieczanów. Po trzech kilometrach zawodnicy zawracali, aby pokonać kolejnych pięć kilometrów w drugą stronę. Następnie czekał ich kolejny nawrót.
Ostatnie dwa kilometry to była walka wyłącznie z sobą. Zmęczenie wyraźnie dawało się we znaki. Ciężki oddech i nogi odmawiające posłuszeństwa na pewno w tym nie pomagały. W takich momentach doping kibiców potrafi zdziałać cuda. I tak było w tym wypadku! Kibice z wielkim zaangażowaniem wspierali biegaczy. Również ci najmłodsi.
Po trzydziestu jeden minutach od startu, pierwszy zawodnik – Adam Czerwiński wbiegł na linię mety. Jego dokładny czas to 00:31:01. Czyli dokładnie tyle ile wynosi rekord tej trasy… który wcześniej należał właśnie do niego! Gratulacje!
Półtorej minuty po nim na metę przybiegł kolejny zawodnik – Jakub Woźniak, a czterdzieści sekund po Jakubie – Patryk Rydzyński. Ci panowie zajęli trzy pierwsze miejsca. Chwilę po nich na metę zaczęło wbiegać coraz więcej finisherów. Jedni bardziej zmęczeni, inni mniej, ale wszyscy szczęśliwi i dumni z tego, że udało im się ukończyć wyścig.
Trasa była szybka, świetnie przygotowana, pogoda sprzyjała, więc wielu zawodników pobiło swoje rekordy życiowe.
Po biegu, na wszystkich zawodników czekał słodki poczęstunek – wuzetka.
Kiedy brzuchy biegaczy zostały napełnione, nadszedł czas na wręczenie nagród dla zwycięzców w swoich kategoriach wiekowych. W sumie wszystkich kategorii było dziesięć. Najlepsi zawodnicy zostali obdarowani prezentami na podium, które znajdowało się wewnątrz hali sportowej.
Gdy najlepsi zawodnicy zostali uhonorowani, nadszedł czas na wręczenie pucharów dla największych drużyn. Liczyło się to, ile osób startuje pod jedną nazwą. Wyróżnionych zostało 20 teamów, z czego trzy najlepsze otrzymały puchary.
Na koniec był czas na pamiątkowe zdjęcia.
Wielu zawodników już zadeklarowało swój udział w kolejnej, przyszłorocznej edycji Myślenickiego Biegu Ulicznego. Czy uda się pobić rekord frekwencji? Przekonamy się za rok. Możemy mieć nadzieję, że kolejna edycja będzie równie udana i słoneczna co tegoroczna.